kosmos

Uwielbiam czytać artykuły o podboju kosmosu pisane przez ludzi, którzy może i coś w temacie przeczytali, ale nie poświęcili na namysł ani sekundy. Tym naprawdę zainteresowanym jak lecieć na Marsa i właściwie po co, polecam książkę "Czas Marsa" napisaną przez inżynierów Roberta Zubrina i Richarda Wagnera, Która w latach 90. spowodowała zmianę sposobu myślenia o lotach w kosmos i skompromitowała NASA. Czekanie na silniki plazmowe i reaktory nowej generacji, to jakby Kolumb czekał na Boinga 747. Nie są potrzebne. Do niczego. Kluczowe technologie mamy już od czasów Nixona. Plan Zubrina zakładał wykorzystanie dwóch klasycznych rakiet o udźwigu zbliżonym do Saturna V. Jedna zaniosłaby na Marsa pojazd powrotny, bez załogi, który z atmosfery marsjańskiej, dzięki reakcji sabatiera (używanej od XIXw.) wyprodukowałby sobie sam paliwo na powrót (tlen i metan z atmosferycznego dwutlenku węgla i wodoru z Ziemi). Potem druga rakieta zaniosłaby na Marsa kapsułę z załogą. Pomysł Zubrina polega też na tym aby po 6 miesiącach lotu załoga spędziła na powierzchni 18 miesięcy, potem 6 miesięczny powrót. W ten sposób rzeczywiście coś by zbadali a nie tylko wbili flagę i sfotografowali własne ślady. Przypominam, że misje Apollo dzięki obsadzeniu ich przez pilotów wojskowych przegapiły na Księżycu prawie wszystko, począwszy od wody w gruncie. Szybsze loty są zwyczajnie niebezpieczne, gdyż nie mogą wykorzystać orbity swobodnego powrotu, więc awaria silnika skaże astronautów na baaaaardzo długi lot obrzeżami układu słonecznego i umożliwi telewizji transmitowanie śmierci głodowej/uduszenia na żywo. Pomysły z silnikami plazmowymi (ksenon jest bardzo drogi) i kosmicznymi reaktorami służą tylko wyciąganiu pieniędzy na kolejne projekty publiczne i odwlekają w nieskończoność faktyczny lot, który można było zrealizować już w latach 80. Największymi zwolennikami rozdętych planów NASA naśladujących leciwe pomysły von Brauna są budowlańcy z Newady gdzie ma powstać stanowisko testowe kosmicznych napędów nuklearnych (za około 70 mld dolarów). Kolumb wypłynął na trzech niewielkich tanich karawelach. Nie czekał na galeony, indianamany, klipry czy jumbo jeta. Gdyby agencje faktycznie chciały polecieć na Marsa, to by poleciały. A po co? kosmos to jak bombonierka z czekoladkami. jedna asteroida może mieć więcej metali niż wszystkie ziemskie złoża razem wzięte, hel3 to tania energia wszędzie bez durnych wiatraczków, paliw kopalnych itd. I pewnie o to chodzi. Mnóstwo korporacji, rządów, grup nacisku i organizacji (ekologicznych) straciłoby rację bytu. A życie na Marsie czy Europie pewnie obraża z tuzin religii.Obecna technologia dostarczy najwyżej trupy kosmonautów na orbitę wokół Marsa. Powody są oczywiste: wysoka zawodność i prymitywizm obecnej technologii rakietowej, bardzo długi czas lotu, brak grawitacji podczas tego lotu, problemy z recyklingiem wody i atmosfery oraz brak osłon przed promieniowaniem kosmicznym, szczególnie podczas wysokiej aktywności słońca. Nie oszukujmy się: lot na Marsa wymaga technologii ze Star Treka – inaczej nie ma on sensu. Samobójstwo można bowiem popełnić z znacznie mniejsze pieniądze niż lecąc na Marsa.
Pamiętaj, że za czasów Kolumba mało kto wiedział o jego wprawie, i że praktycznie nikt by się o niej nie dowiedział, gdyby mu się nie udało dopłynąć do Ameryki. Poza tym, to długo przed nim Chińczycy opłynęli Ziemię, a więc technologia umożliwiająca Kolumbowi dopłyniecie do Ameryki istniała długo przed nim – w jego przypadku chodziło tylko o sfinansowanie takiej wyprawy, a na to wystarczyła drobna część skarbu jednego z ówczesnych mocarstw. Nawet potrzebne okręty już wtedy istniały i to nie w planach, a w realu.
Poza tym zgoda, jedna asteroida może mieć więcej metali niż wszystkie ziemskie złoża razem wzięte. Ale koszt ich wydobycia i dostarczenia na Ziemie jest tak wysoki i długo zresztą będzie, że pomysły komercyjnej eksploatacji Kosmosu są na razie i długo jeszcze będą bez sensu.
Zrozum wreszcie na koniec, że Program Apollo NIE był programem naukowym, a tylko w 100% propagandowym, Nie chodziło w nim o zbadanie Księżyca (co można zrobić przecież znacznie taniej przy pomocy lotów bezzałogowych), a tylko dostarczenie ludzi na Księżyc i z powrotem na Ziemię. Stad też, poza jednym wyjątkiem potwierdzającym regułę, na Księżyc polecieli z definicji ograniczani intelektualnie piloci wojskowi, a nie naukowcy.
Nie ma też czegoś takiego jak tania energia. Jej istnienie wykluczają prawa termodynamiki. Poza tym w naszym Układzie Słonecznym nie ma inteligentnego życia - nawet na Ziemi.

Komentarze

Popularne posty